Golda Jagoda

Jagoda od urodzenia miała problemy z bezdechem, w końcu w wieku 6 lat trafiła na stół operacyjny i pożegnała się ze swoim przerośniętym migdałem. Niedługo po tej operacji profilaktycznie miała robione badanie krwi no i niestety na pierwszy rzut oka wyniki wskazywały na białaczkę. „Ostatecznie” skończyło się na diagnozie mononukleoza – to takie coś, co podobno przechodzi 70-80% ludzi bezobjawowo, ale jeśli już, to bardzo cierpią organy wewnętrzne – i tak właśnie było.

Wyniki były tragiczne. Jagoda miała zakaz ruszania, biegania, skakania, ponieważ istniało ryzyko uszkodzenia organów wewnętrznych. Dodatkowo lekarze zaczęli podejrzewać także inną chorobę, której potwierdzenie przyszło chwilę później – cukrzyca typ 1. Pierwsze miesiące były bardzo ciężkie, uczyliśmy się diety, obsługi pompy, jak robić wkłucia z drenem do pompy, jak zakładać system do monitorowania poziomu cukru.

Dziś Jagoda mam już 9 lat i jest wolontariuszką „Wysokiego Zamku” w Katowicach, który co tydzień na Placu Przyjaciół z Miszkolca podaje zupę osobom ubogim i bezdomnym. Tam również nie zawsze może pomagać, ponieważ rozchwiane cukry nie pozwalają na całkowitą wolność w poruszaniu się.

Pomimo przeciwności losu i dużej niesprawiedliwości  „że to właśnie ja musiałam zachorować” pomimo wyrzeczeń każdego dnia i bólu jaki niosą za sobą sensory i wkłucia wymieniane co dwa dni Jagoda jest uśmiechniętą radosną dziewczynką o ogromnym sercu.