Piotrowski Jeremi

Jeremi jest wcześniakiem, urodził się w 31. tygodniu ciąży. W szpitalu spędził po porodzie cztery tygodnie. Osiem dni po wyjściu do domu – kiedy myśleliśmy, że najtrudniejszy czas za nami – synek zaczął wpadać w bezdechy. Zawieźliśmy go natychmiast do szpitala, gdzie okazało się, że zachorował na wirus RS, śmiertelnie niebezpieczny dla tak malutkich dzieci. W szpitalu zaraził się dodatkowo mykoplazmą. Konieczna była intubacja, pod respiratorem leżał przez dwa tygodnie, a w sumie spędził na oddziale kolejne cztery.

Po wyjściu do domu rozpoczęliśmy intensywną rehabilitację i umówiliśmy dziesiątki konsultacji u specjalistów. Synek miał problemy ruchowe, podejrzewano zaburzenia neurologiczne. Kolejną bolączką był układ pokarmowy, na którym odbiły się podawane wcześniej leki. Do tego doszła silna alergia i atopowe zapalenie skóry. Kiedy, pod okiem świetnych fizjoterapeutów, zrobił ogromny postęp motoryczny, pojawiły się z kolei problemy ze wzrokiem – silny zez i wada.

Obecnie skupiamy się przede wszystkim na zapewnieniu Jeremiemu fizjoterapii i terapii widzenia. Regularnie uczestniczymy także w zajęciach z neurologopedą i psychologiem. Synek jest ponadto pod stałą opieką neurologa, gastroenterologa i okulisty. Często odwiedzamy również lekarzy innych specjalności.

Chcąc zapewnić Jeremiemu jak największą liczbę godzin terapii, zwracamy się z prośbą o wsparcie. Na co dzień widzimy jak wielkie postępy robi nasz synek i wierzymy, że intensywna pomoc sprawi, że za jakiś czas dogoni swoich rówieśników.

Za okazaną pomoc serdecznie dziękujemy. Rodzice